acojapacze

Sputnik stereo

Gdy po raz pierwszy wziąłem do rąk sputnika, opętały mnie zwidy obrazów jeszcze nie zrobionych, czekających na wywołanie z niebytu. Artystyczny, pełen nieokreślonego zawieszenia w myślowym zamęcie, nieład „pierwszego kroku”, był wszelako determinowany moją naturalną skłonnością do technicznej perfekcji. Być może, była to metafizyczne przekładka z inżynierskiej sztuby Starego – klarowność wejścia-wyjścia i porządek w narzędziowni – to warunki, którym bez wahania poddałem się od razu i do dziś stanowią dla mnie jeden z elementarnych przymiotów profesjonalnego warsztatu. (cdn.)(

stereo sputnik
Stary podarował mi sputnika, a ja oszalałem – to była moje wielka technologiczno-artystyczna przygoda
stereo sputnik
hopla... życie osobiste w trzech wymiarach nabiera całkiem sensualnego kontekstu
stereo sputnik
hopla... Warszawa, Paryż, Kazimierz – same królewskie miasta – do Kazimierza jeździliśmy co roku
stereo sputnik stereo sputnik
na wyposażenie składały się różne pożyteczne utensylia – okular do przeglądania, ramki-maski do prac ciemniowych itp.
stereo sputnik
Stary na wieży – z czasem okazało się, że świat ma więcej niż trzy wymiary
stereo sputnik
)))

Iloca Rapid 3D – realizm zastępczy w realiach klasowych

Przejście na diapozytywy, to jak pierwszy krok po księżycowym boisku. W czasach niedostatku wszelkich dóbr, można było zauważyć kilka ciekawych prawidłowości. Jedną z nich był powszechny pęd do samorealizacji, m.in. przez uprawianie hobby. I chociaż wszystkiego brakowało, pasjonatom było w tej bidzie do twarzy, a co najważniejsze, jakby na przekór okolicznościom, wszystko mieli – diody i tranzystory, unikalne obudowy, kompletne werki znakomitych gramofonów, całe segmenty wszelkich odbiorników, każdy aparat, kamerę i materiały do nich we wszystkich standardach, a państwo już dbało o niedrogą obróbkę negatywów i odwrotek. Ludzie federowali się i skrzykiwali w interdyscyplinarnych pałacach młodzieży, niezliczonych klubach, domach kultury, harcówkach i kółkach zainteresowań. Słynny Amator Kieślowskiego jest małą, ale ciekawą ilustracją opisywanego zjawiska, ale nie obejmuje ważnego i ciekawego parametru hobbystycznego statku szaleńców – wszyscy mieli OLBRZYMIĄ WIEDZĘ o uprawianej dziedzinie – to nie byli „amerykańscy” konsumenci ze słynnego sloganu Kodaka, to byli EKSPERCI, żeby nie powiedzieć – „zawodowcy. Gdy się chciało wejść na ścieżkę pozaszkolnej przygody, to się wchodziło – ja chciałem i wszedłem. (cdn.)

stereo iloca stereo iloca