Poważna sprawa. Nawet ludzie z kondycją sypią się jak trociny, a co dopiero suchotnicy czy tłuszczaki. Nawymyślano wiele dziwacznych sposobów, rzekomo czy faktycznie wspierających niewydolne organizmy w wytrzymywaniu. Nawet podczas marszu. Jednym z nich jest tzw. „nordic walking” – diabli wiedzą po cholerę ta wszystkie pompatyczne nazwy natrętnie obnażające siłowo-komercyjną etymologię wymóżdżoną przez kopyrajterów różnych grup interesu, z dorabianą pretensjonalną ideologią. Jak zwał, tak zwał – idea zdrowotna, więc godna poparcia. Miejsce akcji – Park Paderewskiego zwany Skaryszewskim. Jak zwykle wykonałem wszystko – identyfikację, kompletny serwis wuwuwu, druki, reklamę promocyjną, ekranową i prasową, wszelkie animacje oraz ideografię poligonową: pełen etalaż ze scenografią. Jeszcze dwie ważne uwagi. (1) – witrynę realizowałem i serwisowałem całkowicie samodzielnie, bez wsparcia informatycznego (2) – moje honorarium zostało przez organizatora zdefraudowane, a faktura nie zapłacona. Niniejszym, jako polski artysta, inicjuję kampanię UJAWNIANIA takich łajdactw w otwartej sieci. Dane dla organów ścigania, fiskalnych i sądowych są do dyspozycji od ręki. Okradanie autorów to już jest epidemia i dobijanie kultury, a prawo rżnie głupa, patrząc w sufit.
Wpędził mnie w zadumę generalny realizator tej pięknej imprezy, strategiczny partner pomysłodawcy – Instytutu Koźmiana. Otóż usłyszałem, że najlepszym sposobem na uniknięcie animozji w aranżowaniu paneli z markami sponsorów, jest ustawianie ich... alfabetycznie. Cholera, nie znałem tego. Zupełnie nie przeszkadzało mojemu rozmówcy, że jestem zawodowym dizajnerem i w dodatku wykładowcą akademickim. Jako pamiętający „różne czasy” dodam tylko, że kiedyś nawet fircykowi partyjnemu nie przyszłoby do łba strzelić podobnego pawia.